Popularne posty

środa, 7 marca 2012

Kup, zasiądź i żądaj


Wsadź do kieszeni kilka lub kilkadziesiąt złotych monet, ubierz koszulkę swojego zespołu, szyję zaś okryj szalikiem. Nie chcesz kontroli nad światem, chcesz dobrego widowiska, które najzwyczajniej w świecie Ci się należy.  Piłka nożna – jeden z najbardziej rozpowszechnionych sportów, okraszony milionami sympatyków na całej kuli ziemskiej. Sport narodowy wielu państw oraz droga ucieczki dla wielu ludzi. Jaki jest fenomen tego zjawiska? Co sprawia, że w jednym miejscu o jednym czasie na największych europejskich stadionach gromadzą się tysiące ludzi?

Ludzie Ci są przeróżni – po agresywnych pseudokibiców, których na co dzień oglądamy na polskich stadionach kończąc na tych, którzy z zamiłowaniem przychodzą na spotkania z całą rodziną. Łączy ich jednak jedna nieodparta więź – wola zwycięstwa, która w abstrakcyjnych przypadkach wypiera domenę jaką jest dopingowanie swojego zespołu.

Coraz częstszym zjawiskiem jest obraz kibica, który kupuje bilet – niczym do kina, oczekując od swojego klubu tylko zwycięstwa, albo aż zwycięstwa, nie dopuszczając do siebie innej myśli. Przecież jemu należy się dobry seans – w końcu zapłacił za to, żeby zobaczyć jak pracownicy klubu robią ta za co im się płaci. Wobec zwycięstwa nie dzieje się nic – to przecież codzienność – pomyśli szary kibic. A co dzieje się w przypadku przegranej? W przypadku przegranej drodzy czytelnicy, taki kibic potrafi pokazać na co go stać. Najpierw rozpocznie buczenie, by chwile później głośno oklaskiwać rywala i skwitować to zbiorowym opuszczaniem trybuny. Gdzie miejsce na wspieranie swojego klubu, który  boryka się z ciężkim dla siebie okresem? Dlaczego ludzie w dzisiejszych czasach coraz bardziej wychodzą poza definicje kibica?

Jeśli nie wiadomo o co chodzi – to pewnikiem – chodzi o pieniądze. Miliony euro, funtów, dolarów czy nawet petrodolarów wędruje do licznych marek, przekształcając futbol w prawdziwą giełdę, albo rynek w którym pompowanie i obrót pieniędzy to chleb powszedni dla włodarzy.

To wszystko trafia jednak najmocniej w instytucję kibica. Ten, przekształca się w klienta na wyszukanym spektaklu, który ma obowiązek umilić mu czas. W przeciwnym wypadku czuje się on sfrustrowany, oszukany a nie rzadko zawiedziony na własnym zespole, któremu okaże złość nie pojawiając się już więcej na stadionie. Stety, bądź niestety za nim zawsze pojawi się następny.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz