
Pomocnicy Aleksander S. i Michał S. w kompanii z bramkarzem
Łukaszem S. urządzili naważyli sobie nie lada piwa – dosłownie. Według
wstępnych ustaleń policji cała trójka miała od 1,5 do 1,7 promila wydychanego
powietrza . Byli wulgarni, aroganccy i zaczepni – scalenie wszystkich tych
zachowań zakończyło niedzielną sielankę na wybitej szybie, uszczerbku na
zdrowiu kilku klientów oraz uszkodzeniu monitora komputerowego. Władze
zabrzańskiego klubu milczą, lecz konsekwencje wydają się być nieuniknione –
przynajmniej te prawne, gdyż każdemu z nich grozi do trzech lat więzienia.
Nasuwa się tu jedno proste pytanie czy pyrrusowe walki ze słabiutką Lechią to już naprawdę wystarczający powód do balowania do bladego świtu?
Nasuwa się tu jedno proste pytanie czy pyrrusowe walki ze słabiutką Lechią to już naprawdę wystarczający powód do balowania do bladego świtu?
Gdzie podział się stereotyp piłkarza – sportowca z krwi i
kości, który jako dobro nadrzędne ma zdrowie swoje i innych. Coraz częściej
mówi się o hucznych incydentach pozaboiskowych aniżeli tych na boisku. Piłkarz
przybrał postać celebryty, który może uchylić się od każdych konsekwencji.
I chodź kiedyś profesja piłkarza wiązała się z honorem i
braniem odpowiedzialności za swoje czyny tak teraz za nic ma się pewne wzorce.
W głowie wymazują się przeświadczenia, że piłkarzy naśladuje tysiące młodych
dzieci poczynających pierwsze kroki ku profesjonalnej piłce. Dzisiejszy futbol jest zbyt komercyjny, gwiazdy piłki są ikonami nie tylko swoich klubów ale i szerokiej popkultury, a sam sport stracił nieco na swojej magii, gdyż wciąż wyprzedza go szeroko rozumiany doping... i to nie ten z trybun.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz